orchid-left

Gabinet Mimi

28 kwietnia 2010

Sylwia


Kończy się kwiecień i kończy się moja współpraca z Sylwią Kozłowską. Rozstajemy się obie z żalem, ale Sylwia przeprowadza się i dojeżdżanie do gabinetu na kilka godzin dziennie było by trudne, a z kolei ja nie mogę pracować co drugi dzień po 10 godzin bo oprócz gabinetu mam inne zajęcia. I tak postanowiłyśmy zakończyć naszą współpracę, niestety. Sylwia skończyła bardzo dobra szkołę kosmetyczną Barbary Jaroszewskiej, która pozwala kosmetyczce stanąć do fotela i rozpocząć samodzielna pracę. W czasie nauki są przewidziane nieobowiązkowe praktyki w gabinecie kosmetycznym i taką praktykę Sylwia kończyła w moim gabinecie podczas 2 lat nauki, więc właściwie po skończeniu szkoły była doskonale wykwalifikowaną kosmetyczką. Podkreślam to z naciskiem, ponieważ teraz rzadko można spotkać kosmetyczkę dobrze wykształconą. Jest dużo kursów kilkumiesięcznych, szkół zawodowych i inne formy kształcenia kosmetyczek, które wypuszczają absolwentki z tytułem kosmetyczki, a nie potrafią zrobić żadnego zabiegu, nie mówiąc już o znajomości fizjologii skóry. Do tego zawodu potrzebna jest też inteligencja własna która pozwala nawiązać właściwy kontakt z klientką i uważam też że urok osobisty ma duże znaczenie, a tego Sylwii nie brakuje. Myślę, że gabinet który wybierze Sylwia, a propozycji ma nie mało, na pewno podniesie swój poziom usług. Tyle dobrych słów napisałam o Sywlii, ale należy jej się uznanie za uczciwą i dobrą pracę. No właśnie - UCZCIWOŚĆ- rzadko też spotykana dzisiaj cecha nawet powinnam umieścić ją na pierwszym miejscu. Kosmetyczka zawsze zostaje w gabinecie sama i ma do dyspozycji kasę z pieniędzmi i niezapisane zabiegi, które u nas zawsze były uczciwie wpisywane. Kiedyś zle policzyłam utarg i Sylwia zwróciła mi uwagę, że jest kilkadziesiąt złoty więcej w kasie. Pisze o tym, bo czasami słyszę od moich koleżanek, że montują kamery ukryte żeby sprawdzały pracowników, albo dziwią się, że ruch jest tylko wtedy, kiedy szefowa siedzi w gabinecie, straszne, ale zdarza się często. Niestety sama też miałam taki
"przypadek" w gabinecie. Prowadzę gabinet już ponad 20 lat i różni ludzie ze mną współpracowali, odchodzili na własne życzenie, zostali zwalniani albo wyrzucani, ale każdy coś tam po sobie pozostawiał. Sylwia na pewno zostawi po sobie miłe wspomnienia u mnie i u naszych klientek.
orchid-right