Piling lub peeling , a po polsku - złuszczanie. Tak się przyjęła obca nazwa bo chyba bardziej przyjaznie brzmi- piling kawitacyjny niż złuszczanie przy pomocy ultradzwięków. Piling owocowy niż złuszczanie kwasami owocowymi. W kosmetyce stosuje się różne metody żeby złuszczyć zrogowaciały naskórek który jest barierą dla wielu składników aktywnych zawartych w kosmetykach używanych do zabiegu. Jest to przyjazny zabieg i potrzebny w zabiegach kosmetycznych. Cały problem polega na wyborze właściwej metody złuszczania . Przy zastosowaniu kwasów owocowych warstwa rogowa zostaje rozpuszczona w takim stopniu, jaki jest potrzebny dla danej skóry. O tym mówią procenty kwasu i czas działania. Jest to proces niewidoczny dla oka, ale się dzieje na skórze. Kiedyś piling kwasami wywoływał stan zapalny teraz wszystkie mieszanki są tak skomponowane żeby ten przykry proces zminimalizować i uniknąć zaczerwienienia skóry. Niestety wiele osób uważa, że jesli nie widać to znaczy że nie ma, albo nie działa i po złuszczaniu kwasami owocowymi wykonuje rownież złuszczanie ultradzwiękami lub mechaniczne. Pozbawia się tym skórę obrony immunologicznej przed różnymi czynnikami, naraża na szybkie parowanie wody z głębszych warstw, wysuszenie i inne szkodliwe dolegliwości. Może też jest przy tym chęć głębokiego, podwójnego złuszczenia naskórka aby ten "nowy" był młody i gładki. To też nie możliwe do wykonania w gabinecie kosmetycznym . Straty są wieksze niż korzyści z zabiegu.
. Naskórek powinno się pielęgnować, żeby był zdrowy, aby spełniał dobrze swoją rolę w fizjologii skóry. Taka jest podstawowa rola kosmetyki pielęgnacyjnej.
Po każdym złuszczaniu trzeba go doprowadzić do stanu normalnego - jeśli jest rozpuszczony chemicznie to konieczne są neutralizatory.
Po złuszczaniu ultradzwiękami- sonoforeza na żel zamykający pory i uszczelniający płytki naskórka.
Po mechanicznym złuszczaniu kosmetyki przyspieszające gojenie i regenerację naskórka.
Wtedy to ma sens.
