orchid-left

Gabinet Mimi

4 czerwca 2012

Błękitna glinka krymska

Zoja robi bardzo ciekawe zabiegi z glinkami, najpierw na mnie. Zawsze próbuję wszystkie nowe zabiegi na własnej skórze.  Na początek nakłada glinkę błękitną rozmieszaną z 5% kwasem mlekowym. Glinka nie zasycha, bardzo długo utrzymuje wilgoć. Potem lekkimi okrężnymi ruchami wykonuje piling tą maseczką. Bardzo przyjemne uczucie. Drobinki glinki delikatnie złuszczają martwy naskórek, a kwas mlekowy działa rozjaśniająco na skórę i przeciwzapalnie.  Po dokładnym zmyciu - tonizuje tonikiem brzoskwiniowym i robi masaż      używając   olejku brzoskwiniowego  o pięknym, delikatnym  zapachu     Masaż relaksuje, odżywia skórę,  stymuluje mięśnie twarzy. Po zakończeniu masażu dokłada olejku  i  znowu glinkę błękitną  rozmieszaną hydrolatem oczarowym i leżę pod wapozonem 10 minut.  Po zmyciu glinki  moja cera jest jak nowa. To jest właśnie zabieg ekologiczny, naturalny, wykonany kosmetykami tylko pochodzącymi z natury. I żeby tak zostało do końca to na wykończenie zabiegu mój krem na maśle kakaowym i kilka minut niebieskiego soluksu.
 Czasami ten zabieg kończy się masażem prądami darsonwala  żeby zdezynfekować , dotlenić skórę . Aparat z prądami darsonwala był pierwszym kosmetycznym urządzeniem, teraz prawie zapomniany, wyparty przez całą masę innych urządzeń do wspomagania kosmetyki. Jego obecnosć w gabinecie była konieczna, bo przyspieszał wchłanianie się preparatów, dezynfekował, wydzielający się ozon dotleniał skórę.  U nas też leżał    zapomniany, dopiero Zoja przywróciła go do użytku, a właściwie.. ...ma własny. Wzruszyłam się kiedy  zobaczyłam po raz pierwszy  jak Zoja wykonuje darsonwalizację - powoli, zgodnie z przebiegiem mięsni, miejsce po miejscu, dokładnie i długo. Tak się uczyłam na praktyce kosmetycznej - kiedyś...                                                                                   

Brak komentarzy:

orchid-right