orchid-left

Gabinet Mimi

9 lipca 2024

Okluzja w kosmetyce.

 

Od czasu zastosowania kompresów w kosmetyce zaczęto doceniać doskonałe działanie okluzji. Dla mnie to było uświadomienie sobie jak blisko kosmetyka jest dermatologii i medycyny w swoim oddziaływaniu na skórę, że to nie tylko takie takie powierzchowne miziu, miziu, sprowadzone do działań manualnych. 

Ponieważ widzę na podglądzie statystyki, trochę osób syta moje wspomnienia, więc wyjaśnię co to jest ta okluzja. 


Miło mi, że jednak ktoś czyta moje wspomnienia, a jeszcze było by mi przyjemniej, gdybym zobaczyła w komentarzach czy się ten mój pomysł wspomnieniowy podoba. 




Okluzja- Ważny termin w kosmetyce. To  na zasadzie okluzji właśnie, działają wszystkie kremy i maski.   

Na skórze znajduje się wydzielina gruczołów łojowych i potowych, tworząc znany wszystkim płaszcz lipidowy, to właśnie ten płaszcz tworzy na skórze warstewkę zwaną okluzją nie ciągłą.   Dopiero całkiem  nie dawno przeprowadzone badania udokumentowały znaczącą role  tej tłustej warstwy i od tej pory cała kosmetyka stara się ją wspomagać i  naśladować  przy pomocy  okluzyjnych kremów lub zabiegów. 

 Kremy zawierające kwasy tłuszczowe, woski naturalne i syntetyczne,  tworzą na powierzchni zjawisko okluzji nie ciągłej takiej właśnie jaką tworzy   nasz naturalny płaszcz lipidowy czyli  pozwalają na dostęp powietrza i zatrzymują parowanie w nie wielkim stopniu. 

 Jednak  kosmetyk może również  tworzyć na powierzchni skóry okluzję ciągłą w zależności od tego co chcemy przy jego pomocy osiągnąć bo jedno jak i drugie zjawisko okluzji  jest korzystne dla  skóry. 

Słyszę czasami, że krem „zapycha pory”, czy „skóra nie oddycha” szczególnie jeśli zawiera w swoim składzie parafinę, wazelinę czy inny olej mineralny. Nie ma takiej możliwości, niczego  nie zapycha, bo każdy kosmetyk dopuszczony do obrotu jest bezpieczny. Czasem  kosmetyk   tworzy na skórze film ochronny, właśnie okluzję i to  tylko przez kilkanaście minut, stąd to uczucie, że leży na skórze, i  nie można na nim wykonać makijażu. Taki kosmetyk  zapobiega parowaniu wody z głębiej położonych warstw skóry doskonale  nawilżając naskórek, ponieważ woda do tego celu  jest najlepsza z wewnątrz organizmu, a nie z zewnątrz. Dlatego im dłużej leży na powierzchni skóry, im dłużej tworzy okluzję ciągłą która zatrzymuje parowanie, tym skuteczniej  działa nawilżająco na skórę. 

Kremy   zawierają  często w swoim składzie cząsteczki hydrofobowe, to znaczy takie, które wiążą wodę, muszą one mieć czas na zadziałanie i ten czas daje im również  zjawisko okluzji ciągłej. Także  inne składniki odżywcze zawarte w kosmetykach muszą mieć czas na pokonanie bariery naskórkowej, na zadziałanie w naszej skórze zgodnie z przeznaczonym zadaniem. 

 Okluzja ciągła daje czas na przenikanie cząsteczek aktywnych i dlatego  jest wykorzystywana  w  wielu zabiegach kosmetycznych : 

*Zabieg parafinowy- teraz popularny przede wszystkim podczas pielęgnacji rąk, kiedyś stosowało się parafinę również  na twarz. W jednym i drugim przypadku parafina  lekko podgrzana i rozłożona na powierzchni skóry zastyga tworzą nieprzepuszczalną warstwę pod którą składniki aktywne z nałożonego pod nią kremu, mają możliwość dotarcia do głębszych   warstw skóry. Teraz parafina ma swój zły czas, ale do nie dawna  jeden z najczęściej używanych składników w kosmetyce za względu na  to, że jest obojętny dla skóry, nie łączy się z nią, nie podrażnia, tworzy właśnie tą ochronną warstwę okluzyjną

.Metoda medycznych opatrunków na oparzoną, uszkodzona skórę, znalazła zastosowanie w kosmetyce w kompresach okluzyjnych tworząc nowy rodzaj kosmetyków z pogranicza medycyny, tak zwanych kosmeceutyków. Zawierają  one aktywne składniki, które mogą wpłynąć na procesy fizjologiczne zachodzące w skórze. Głównymi składnikami aktywnymi kosmeceutyków są m.in. antyoksydanty, witaminy, a także duża grupa ekstraktów roślinnych, które wykazują działanie lecznicze lub wspomagające leczenie. 

Kompresy te są wykonane ze specjalnego materiału imitującego strukturę tkanki. Pod powierzchnią na skutek okluzji następuje pęcznienie  komórek keratyny, które dzielą się na mniejsze tworząc malutkie otworki co pozwala aktywnym składnikom dokładniej przeniknąć w głąb skóry. 

 

1 lipca 2024

Okno na świat.

Kosmetyka, która istniała  w PRL była bardzo uboga, pisałam już na ten temat, ale powtórzę, bo trudno sobie to wyobrazić teraz, kiedy zewsząd spływa do nas tyle nowości w tej dziedzinie.  
Mleczko do demakijażu, tonik po myciu, maseczek kilka i niewiele kremów podzielonych na dzienne i nocne. Ponieważ wiadomości o tym jak wyglada kosmetyka poza naszymi granicami, napierały na mnie z wielka siłą, musiałam wyjechać i sama przekonać się na własne oczy jak to wygląda. 
Pojechałam na Targi kosmetyczne do Bolonii, nie przypuszczałam wtedy, że ta decyzja odmieni moje życie. Potem byłam tam wiele razy, uczestniczyłam w pokazach, słuchałam wykładów, ale ten pierwszy raz był dla mnie szokujący. Nie mogłam zrozumieć jak to możliwe, żeby na rynku było tyle odmian kosmetyki, tyle dziedzin, różnych kosmetyków, zabiegów, i wszyscy maja klientów, każdy może dla siebie znaleźć coś odpowiedniego. 
Moje podróże do Włoch,  Austrii,  Niemiec,  Anglii, Hiszpanii pozwoliły mi poznać niewielką część możliwości jakie daje studiowanie kosmetyki, z każdego kraju przywoziłam nowe pomysły i nowe zabiegi. W tamtym czasie mój mąż pracował w IBM i często bywał w Wiedniu, ja oczywiście też razem z nim, nie tylko w Wiedniu, ale ogóle w Austrii. 
Którejś zimy bylismy  w .Elmau. Rodzina na nartach, a ja znalazłam obok naszego hotelu gabinet kosmetyczny firmy Shisheido  prowadzony przez kosmetyczkę Jolę Ronikier.  Jola to z pewnością musi być Polka, nie myliłam się. weszłam wyjaśniłam, ze jestem z branży, kosmetyczka zachłanna na wiedzę. Jola zaprosiła mnie na zabieg kosmetyczny jako obserwatorke, a jak będę chciała to i klientkę, chciałam jedno i drugie. Spędziłam w jej gabinecie dużo godzin, wyszłam zafascynowana. Pomiędzy japońską firmą Shiseido, a nami to przepaść, trudno ją było przeskoczyć, można tylko słuchać i podziwić. Natomiast Jola pokazała mi....plasterki profesora Romano Cali, dermatologa z Rzymu. 
Na zakończenie zabiegu, zamiast maski, nakładała gaze  nasączoną odpowiednim produktem,  gaza była zapakowana w szczelna folię, przycięta anatomicznie do kształtu twarzy. 
Zatkało mnie z wrażenia. U nas nakładało się i zmywało, nakładało i zmywało, różne kosmetyki z twarzy, a tam....masaż i na koniec  kompres, plaster taki, który robił za wszystko.  Każdy kompres był nasączony maścią z różnymi składnikami. Prof Romano Cali był dermatologiem i pracował w Klinice Gemmelli w Rzymie przy pacjentach z oparzeniami. Zauważył, że skóra pod kompresem z maści goi się pięknie i wygląda lepiej, ma doskonałe właściwości regeneracyjne. Postanowił tą metodę wypróbować na skórze zdrowej, powiodło się znakomicie. 
Ta metoda połączyła kosmetykę z dermatologią i powstała dziedzina zwana kosmeceutyką. 
Po powrocie do Polski napisałam do profesora z pytaniem, czy mogła bym przyjechać, poznać metodę, kupić kompresy. Jak było do przewidzenia, nie dostałam odpowiedzi, potem profesor mi opowiadał jak był zdziwiony, że jakaś kosmetyczka z jakiejś POlski, pisze o chęci współpracy. 
Minęło trochę czasu kiedy udało mi się nawiązać kontakt z profesorem i z jego firmą. Nasza współpraca trwała ponad 15 lat. 
Wspaniały rozdział w mojej karierze kosmetycznej. 




orchid-right