Wspaniały dzień dzisiaj, przemiły pacjent, doskonały, ziołowy zabieg retro na godz 10 .
To, że w Mimi miałyśmy wszystkie potrzebne rzeczy do przeprowadzenia zabiegu z maską ziołową rozgrzewającą świadczy o naszym zamiłowaniu do dobrej, tradycyjnej kosmetyki. Zaszalałam tylko z galwanem, po który musiałam iść do piwnicy, ale reszta była w szafkach i czekała na" lepsze czasy" ,które jak widać nadeszły. Na pierwszym planie na zdjęciu widać tygielek do zaparzania ziół. Rytuał przygotowywania maski ziołowej w całym zabiegu był najważniejszy. Ja tak nie mogłam się go doczekać, że na ...10 minut przed godziną 10 zadzwoniłam do pacjenta z pytaniem czy już jest w drodze. Był, więc mogłam włączyć kuchenkę elektryczną , odmierzyć porcję ziół, zalać zimną wodą i postawić na lekkim grzaniu. Skład maski ziołowej to oddzielny temat, bo do każdej cery przygotowuje się inne zioła, w różnych proporcjach. Zaparza się je ok 15, 20 min, żeby wydobyć aromat, składniki aktywne i śluzowe. Co pewien czas trzeba ziołówkę zamieszać aby się nie przypaliła, dolać wody kiedy robi się zbyt gęsta, trzeba ją doglądać i pilnować. W tym czasie pacjent leży sobie na fotelu i rozgrzewa się pod soluksem czerwonym. Dobrze zaparzona ziołówka jest zwięzła i nie spada z patyczka, sztuka trudna do opanowania w krótkim czasie, wymaga wprawy.
Nakładam tą cieplutką, pachnącą kompozycję bezpośrednie na skórę pacjenta, szybkimi ruchami, aby nie wystygła. To również wymaga wprawy, bo może się zdarzyć, że maseczka wyląduje po bokach twarzy i cała robota na nic. Bardzo szybko, aby nie utracić ciepełka ziół, zakrywam maskę płatkami ...ligniny, maską z folii i specjalnie ułożonym ręcznikiem. Nie ma już płatków ligniny, chyba ostatnia paczka jest właśnie u nas , napoczęta na ten zabieg retro. Resztę schowałam, będzie można oglądać. Na poważnie - to można tą ligninę zastąpić chusteczkami higienicznymi lub po prostu papierem toaletowym.
Pacjent leży w cieple zapachu ziół i relaksuje się przy muzyce 15- 20 minut.
Zdejmuję maskę i można zacząć manualne oczyszczanie skóry z zaskórników. Skóra jest idealnie rozpulchniona, odżywiona, pory skóry dają się opróżnić bez problemu.
Włączam wapozon z parą ozonowaną, a ja przygotowywuję pacjenta i aparaty do galwanizacji i darsonawalizacji . Oba zabiegi mają na celu obkurczenie porów skóry, dezynfekcji ewentualnych mikro urazów lub wyprysków.
Niebieski soluks łagodzi skórę i zwęża naczyńka krwionośne.
Na koniec zabiegu nakładam maskę. W tym przypadku wykorzystałam glinkę kaolinową z naszych zabiegów argiloterapi. Była jak najbardziej odpowiednia do zabiegu retro i pasowała do cery pacjenta. . Na koniec dawnych zabiegów kładło się różne maski, ale alg wtedy nie było. Glinki ze swoim doskonałym działaniem na skórę, popularnością cieszą się do dziś, szczególnie podczas zabiegów ekologicznych, naturalnych. Można łączyć glinki z rożnymi olejkami, kwasami. to oddzielna dziedzina kosmetyki.
Na zakończenie zabiegu krem i makijaż. Dla mężczyzn mam specjalny, bezbarwny puder ryżowy, który przywożę z Włoch. Twarz jest matowa, delikatna, piękna.
Załuję, że nie miałam śmiałości zaproponować mojemu pacjentowi aby pozował do fotografii pokazującej efekt zabiegu.
Może ten dzisiejszy zabieg retro zapoczątkuje modę na pielęgnacyjne , ziołowe, bezinwazyjne zabiegi kosmetyczne ?
15 listopada 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
ciekawy wpis, milo ze sa jeszcze osoby ktore wracaja do tradycyjnej kosmetyki, ktora mimo ze strsza jest rownie skutczna niz obecna. Pozdrawiam cieplo. Dominika
Prześlij komentarz