orchid-left

Gabinet Mimi

28 września 2017

Wspomnienie...

Wspomniałyśmy dzisiaj z moją klientką pierwsze dni w gabinecie. Było to w 1989 roku. Gabinet Mimi był pierwszym gabinetem kosmetycznym na Gocławiu,  nawet tego kawałka Gocławia jeszcze nie było, tylko wielka budowa, nowe bloki pod rusztowaniami, brak telefonów i dróg.  Ponieważ jeszcze w grudniu pracowałam w ...Zakładzie Doświadczalnym Chemii Gospodarczej Pollena, więc moje klientki ruszyły  na Gocław razem ze mną. Niektóre są ze mna do dziś.
 W ubiegłym wieku zawód kosmetyczki właściwie nie istniał, był takim dodatkiem do fryzjera i cyrulika. Bo po co komu było  w komunizmie dbanie o twarz, pielęgnowanie indywidualizmu/? Do niczego, a nawet kompletnie ideologicznie nie wskazane. Pryszcze, to tak, można je usunąć," oczyścić skórę", do dzisiaj jeszcze wizyta u kosmetyczki kojarzy się przede wszystkim z oczyszczaniem twarzy z pryszczy. Bardzo mocno to jest zakorzenione w starych głowach. Pracowałam na ulicy Moniuszki, gdzie był najnowocześniejszy na tamte czasy gabinet urody,  bo epoka Edwarda Gierka starała się nas upodobnić do krajów zachodnich. Ponieważ byłam   najmłodszą chemiczką więc zostałam skierowana do działu kosmetyki i moim zadaniem było zgłębić tajemnice kosmetyczne. Pollena produkowała wtedy bardzo niewiele kosmetyków, więc trzeba było podeprzeć się tradycją przedwojenną, spółdzielnią Vita z Krakowa. Produkowane były też kosmetyki z receptur radzieckich i pamiętam taki krem placenta z łożyskiem z owcy. Placenta to białko zwierzęce i najlepiej jest przyswajalne, działa leczniczo na skórę.  Produkowany też był krem Nivea, bardzo dobry euceryt. Na jego bazie można było ukręcić rożne kremy.
Poza tym spirytus salicylowy, który był panaceum na wszystko. I zioła- kosmetyka opierała się na maskach ziołowych, różne mieszanki dla rożnych skór. Wspaniałe to było! Dzisiaj taki zabieg ze świeżymi ziołami jest najdroższym zabiegiem w ekskluzywnych gabinetach ekologicznych w innych krajach, bo u nas wciąż jeszcze się źle kojarzy.
 Polecam mój post pt Retro- opisuję tam dokładnie zabieg z maską ziołową.
 Maski ze spółdzielni Vita były genialne. To były raczej maści, które nałożone na skórę tworzyły okluzję potrzebną do pokonania bariery naskórka i to miało sens. Maska tranowa z witamina A, różana z wit C.
Ale ponieważ miałam stały kontakt z kosmetyką spoza granic Polski, więc marzyła mi się kosmetyka nowoczesna, pachnąca i bardzo "chemiczna". Jak tylko dowiedziałam się, że 4 czerwca 1989 upadł komunizm, natychmiast pognałam do urzędu zarejestrować mój prywatny gabinet kosmetyczny. Mój wniosek nosił nr 177. Moje fanki- klientki pomogły mi w sprawie lokalu i tak powstał gabinet Mimi.
Zaczęłam pracować tymi samymi kosmetykami ze spółdzielni Vita ale natychmiast dostałam przesyłki z kosmetykami  firmy Pauli z Austrii.  Firma istnieje do dziś. Klasyka.
CDN 

Brak komentarzy:

orchid-right