orchid-left

Gabinet Mimi

4 czerwca 2024

Sprawy urzędowe. cd wspomnień.

 Sprawy urzędowe zajmowały mi tak wiele czasu, ze nie starczyło go na prace przy fotelu. Klientek było coraz więcej, fotele 4, Moja koleżanka pracownica była bardzo oporna na zmiany i wszelkie sugestie pracy, musiałam zatrudnić drugą kosmetyczkę. Znowu koleżankę z Polleny, Beatę. Właściwie to miała na imię   też Kasia, ale dwie być nie mogły, więc stanęło na Beacie. To był taki cień osoby,  niby była bez zarzutu, ale pracowała tak, jak by  jej nie było. W każdej wolnej chwili uciekała do kuchni i czytała książkę.  Nie miała żadnej inicjatywy, ani chęci uczenia się. Zabiegi wtedy były wykonywane schematycznie, ja kupowałam kosmetyki, decydowałam o rodzaju zabiegów, męczyła mnie ta rutyna pracy, chciałam nowości, nowości, chciałam tego co za granicą.

Jednocześnie z powstającymi nowymi gabinetami, powstawały firmy, które zajęły się importem kosmetyków  i produkcją. Monopolistą dotąd była Pollena, więc ja wywodząca się stamtąd byłam znana i mile widziana w nowych firmach ze swoją wiedzą. Jeździłam do malutkiej wytwórni dr Eris, do Celli, do Dax Cosmetics, ustawiałam im zabiegi, to zn opracowywałam kolejność używania produkowanych kosmetyków. Przywoziłam też do gabinetu ich kosmetyki. Takie dodatkowe zajęcie pozwoliło mi jakoś finansowo się utrzymać bo większość dochodu zabierały kosmetyczki. Mimo to ciągle były niezadowolone i czuły się wykorzystywane, że" pracują  na mnie". Po 8 latach wycięły mi taki numer, ze ledwo się pozbierałam, ale o tym póżniej. 

Pamiętam, że kiedyś przywiozłam serum i poleciłam kosmetyczkom, żeby używały do każdego zabiegu. Zauważyłam, że w ogóle tego nie ubywa, pytam o powód - bo nie powiedziałaś kiedy mam używać tego serum  i po co!? Serum to była nowość, z resztą do dziś sprawia kłopoty osobom niewtajemniczonym. 

Nastały wspaniałe lata dziewiędziesiąte, granice zostały otworzone, wystarczyło tylko chcieć. Ponieważ w sprawach urzędowych byłam zaprawiona to zgłosiłam się do Cechu Rzemiosł, do działu Fryzjerów i Cyrulików, bo tam była komórka kosmetyki, maleńka, ale zawsze coś. Chciałam wyszkolić swoje kosmetyczki, ale się nie dały, natomiast ja zaliczyłam egzamin czeladniczy, potem mistrzowski, potem uprawnienia szkoleniowe i właściwie wszystko co tam było możliwe. Łatwizna. 

Pracując w Dziale Szkolenia i Poradnictwa w Pollenie, opanowałam umiejętność występowania publicznego, prezentacji, zdawanie egzaminów przed osobami w komisji, które wiedziały o kosmetyce mniej niż ja, nie było żadnym problemem, natomiast moje kosmetyczki były sparaliżowane strachem. Bardzo to było dla mnie dziwne, nie zdawałam sobie z tego sprawy, krzyczałam na nie, że nie potrafią, wstyd. Inaczej teraz na to patrzę, wtedy, czułam się wkurzona, miałam wrażenie, że blokują mi rozwój gabinetu. Starałam się sama czegoś je nauczyć, ale przyjmowały to jako "narzucanie im swojej woli", a one wiedziały jak pracować, po swojemu. Szczególnie Kasia, uparcie trzymała się tego, czego nauczyła się w Pollenie. Powinnam je zwolnić, ale gabinet miał coraz więcej klientek, a ja byłam zajęta czym innym. 

Pochłaniały mnie szkolenia. Przyjeżdżały do Polski firmy kosmetyczne które prezentowały swoje metody i kosmetyki, to było fascynujące. W Konstancinie firma polska organizowała takie spotkania. Trwały one od 8 do 14 dni! Po 10 godzin, teoria i praktyka. Kosmetyczek słuchaczek była garstka wcale nie byłyśmy takie zielone w temacie, ale nasza rodzima kosmetyka była bardzo uboga, jednostronna, a  tam  prezentowano nam różne jej dziedziny- aromaterapię, koloroterapię,  maska kaolinowa, którą nakładałam na zakończenie zabiegu okazała jest tylko jedną z wielu glinek wykorzystywanych do pielęgnacji i była częścią argilloterapii. Również masaż kosmetyczny klasyczny był pokazywany w wielu wersjach. Czułam się tak, jak ktoś wpuszczony do Sezamu pełnego bogactw, ale ile można z niego wynieść, ile udźwignąć, ile wykorzystać żeby nie zwariować. Musiałam to sobie uporządkować, tą wiedzę, te wszystkie metody powoli, każdą dziedzinę oddzielnie, ale to tak, jak by lekarz chciał opanować wszystkie specjalizacje, to jak by niemożliwe, tym bardziej, że kosmetyka w krajach zachodnich rozwijała się od dawna, a u nas dopiero były jej początki.  Jednak próbowałam, byłam zdecydowana i zajęło to mi wiele, wiele lat. Jest co wspominać. 






Brak komentarzy:

orchid-right