orchid-left

Gabinet Mimi

4 października 2021

Masaż twarzy.


 Czasami mam wrażenie, że kosmetyka zatoczyła koło podczas mojej pracy w tej dziedzinie. Wiele metod zaczyna powracać jako nowości, często w nowej formie, ale mogę powiedzieć- wszystko już było podczas 30 lat trwania gabinetu Mimi.  

Ostatnio zrobił się modny masaż. Bardzo dobrze, bo jest właściwie najważniejszy w kosmetyce, ale jednak niektóre jego opisy wprowadzają mnie w wielkie zdumienie. Postaram się wiadomości  dostępne w sieci uporządować.

 Zacznę od masażu osobistego, takiego który można sobie samej zrobić we własnej łazience.

Wykonywanie  sobie samej masażu  jest  korzystne, szczególnie podczas nakładania kremu na twarz, a te umiejętności przydadzą się zawsze.  

Rodzajów masażu jest bardzo dużo, mają różne nazwy, zależą one od tego, jaki efekt chce specjalista uzyskać. Masaże te  różnią się od siebie tempem wykonywania, naciskiem na skórę, czasem trwania, ale w każdym z nich są podstawowe ruchy:

Głaskanie

Ugniatanie

Rozcieranie

Oklepywanie.

W czasie każdego masażu poruszane są tkanki głębiej leżące, podskórna, tłuszczowa, mięśniowa co powoduje ich ujędrnianie. 

Zaczynając osobisty masaż najpierw trzeba zrobić prawidłowo demakijaż, teraz uwaga-

 Stojąc przed lustrem nakładamy na opuszki palców mleczko kosmetyczne lub olejek do demakijażu. Robimy to ruchami głaszczącymi, które mają duży wpływ na tkankę nerwową, zaczynając od czoła, ruchami na boki, w dół twarzy, okrężnie okolice oczu w stronę nosa. Potem znowu w dół po bokach i okrężnie wokół ust, na brodzie ruchy się krzyżują i lewa ręka na prawą stronę szyi, prawa na lewą ruchem posuwistym w dół.  Taki demakijaż już jest masażem, a nie tylko umyciem twarzy. 

Jeśli na oczach  jest makijaż, dobrze przed tym usunąć go płynem miceralnym. Resztki mleczka usuwamy ciepłym ręcznikiem lub chusteczką. Czynność ta powtarzamy dotąd, aż ręcznik będzie czysty. Usuwamy w ten sposób martwe komórki naskórka.  

Następnie tonizujemy skórę, wspaniałe do tego celu są toniki w aerozolu lub mgiełki odświeżające. Skóra odpoczywa, tonik przywraca jej właściwe pH. Ten czas jest bardzo ważny, ponieważ kiedy na skórze spotkają się kosmetyki o różnej kwasowości to mogą wywołać uczucie pieczenia, lekkie zaczerwienienie,  mylone często z uczuleniem na krem. 

Na tak przygotowanej skórze możemy dać popis swoich umiejętności i miłości do swojej twarzy, masując w różnym tempie, uwzględniając  jej potrzeby, czyli te miejsca, które wymagają szczególnej uwagi. Jeśli czoło jest  ciągle marszczone, lub pod oczami są widoczne głębokie bruzdy, albo dół twarzy wykazuje  już działanie grawitacji, w te miejsca nakładamy więcej kremu i dłużej go wmasowujemy ruchami głaskania, dodając do tego ruchy rozcierania- to małe kółeczka wykonywane delikatnie opuszkami palców, lub oklepywania. Wykonujemy je w taki sam sposób jak opisałam przy nakładaniu mleczka. 

Czyli jeszcze raz- 

 na środek czoła krem i ruchy głaskania w stronę skroni obiema rękami, lewa w lewą, prawa w prawa stronę, potem okolice oczu w kierunku  nosa, wracamy ponad brwiami, powtarzamy te ruchy ok 3 razy. Schodzimy w dół po bokach i w koło ust. Na brodzie ruchy się krzyżują i po żuchwie masujemy boki szyi.

 Szyja w dół. Kończymy masaż ruchami oklepywania, to delikatne uderzenia opuszkami palców na całej twarzy. 

 To są podstawowe ruchy masażu dla każdego, doskonale sprawdzają się przy demakijażu, przy codziennej pielęgnacji kremem i  nakładaniu masek odżywczych.

Tajemnicą działania masażu jest jego częstotliwość i systematyczność wykonywania. 

Nie istnieje masaż, który zadziała po pierwszym razie. A jeżeli tak, to jest to efekt  złudny i krótkotrwały. Zmęczona skóra jest lekko napuchnięta co wypełnia bruzdy. 


 

 Jeśli mamy ochotę,  to można pomóc sobie w wykonywaniu masażu odpowiednimi akcesoriami  przeznaczonymi do tego celu. 

*Wałeczki z kamieni półszlachetnych np.  jaspisowy. Popularne ostatnio, ale niewiele osób wie jak je używać. Najprościej właśnie tak jak opisałam wyżej, tylko zamiast dłoni, w ten sam sposób prowadzić wałeczek. 

Te wałeczki  od 4000 lat w medycynie chińskiej są używane do zabiegów litoterapii, szczególnie w chorobach kobiecych i dające moc przezwyciężania trudności życiowych. A z punktu widzenia chemika, to kamienie te zawierają jony tlenków  żelaza, manganu, pierwiastki życia tak bardzo potrzebne człowiekowi.  Po to, aby się uwalniały z wałeczków, potrzebne jest ciepło, które jest otrzymywane podczas masażu. Efekt uzyskuje się tylko podczas prawidłowego używania.  

* Gua Sha, podobne działanie,  trochę inna metoda prowadzenia powoduje mocniejszy nacisk na skórę i trzeba stosować się do instrukcji. 

*Wałeczki miedziane dostarczają jony miedzi

*Wałeczki powlekane złotem, mogą działać jak jony złota leczniczo i przeciwzapalnie. 

* Mezolollery – wałeczki zakończone igiełkami o zamkniętej końcówce. Pobudzają krążenie krwi poprzez rozszerzenie naczyń krwionośnych, powoduje to lepsze odżywienie skóry. Często są dołączane do odpowiedniego serum aby zaktywować jego działanie. 

Luksusowe marki dołączają też do swoich kosmetyków aktywnych aplikatory w formie wałeczków po to, aby wykonać nimi mikro masaż, który ułatwi wchłanianie się składników odżywczych.

Bardziej skomplikowane urządzenia do masażu to wielofunkcyjne masażery z ultradźwiękami i  mikrodrganiami. Wymagają one dokładnego zapoznania się z instrukcją, często są do nich dołączone kosmetyki, które można bezpiecznie wprowadzić głębiej pod naskórek. Wymagają umiejętności ich stosowania i trochę wiedzy o przebiegu mięśni twarzy. 

 Marketing ich polega na tym, że  mają  być tańsze i bardziej skuteczne systematyczne   wizyty w SPA u kosmetyczki. Są dobre, mają działanie wspomagające  pielęgnację domową, ale nie zastąpią dotyku dłoni, kontaktu z drugim człowiekiem, analizy skóry, całego rytuału holistycznego dla którego  chodzimy do gabinetów beauty.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

orchid-right